niedziela, 15 lipca 2012

1# Wstęp 4

Decyzja
- Powitajcie w klasie dwie nowe uczennice, Rei i Marie.  – Rei rozejrzała się po sali i pierwsze, co rzuciło się jej w oczy były pomarańczowe kudły Ichigo.  Uśmiechnęła się lekko, co i on uczynił. – Zajmijcie wolne miejsca. – Powiedziała nauczycielka i rozpoczęła lekcję matematyki.

Od razy zauważyłam, że wszyscy spoglądają na Marie. Ta dziewczyna zawsze przyciągała uwagę. Jej gęste, grube, długie, kręcone zielone włosy są spięte w dwa kucyki. Prawe oko ma zabandażowane z nie wiadomych przyczyn. Bluzkę mundurka posiada większą niż powinna mieć. Nie ma jej wpuszczonej w spódniczkę, tylko wręcz odwrotnie. Widać po niej, że jest wyluzowana, co stanowiło moje przeciwieństwo. Jednak dla mnie to dobrze, wolę chować się w jej cieniu niż być w centrum uwagi. W końcu nawet gdybym chciała być popularna to nie mogę ze względu na Hayumi..

W klasie były 4 wolne miejsca. To były ostatnie pozycje długich rzędów. Postanowiłyśmy usiąść obok siebie, bo Marie nie wytrzyma bez porozumiewania się w czasie lekcji. Zajęłyśmy te od strony okien. Marie usiadła bliżej nich, a ja obok. Ichigo siedział dwa miejsca do przodu ode mnie. Zanim siedziała dziewczyna o krótkich, granatowych włosach. Chwilę po tym jak usiadłyśmy, Kurosaki odwrócił się do w moją stronę i przez chwilę mi się przyglądał.
~*~
- Ufff, nareszcie przerwa. – Sapnęła Orihime – Chodźmy przywitać się z nowymi uczennicami – Po chwili dodała.
- Orihime, widziałaś jak Ichigo traktuję jedną z tych nowych, Rei? – Spytała Ariswa ze skrzyżowanymi rękoma, podparta o ścianę przed klasą.
- Nie, zauważyłaś coś, Tatsuki?
- Oni chyba się znają. Powinnaś w końcu się odważyć i z nim porozmawiać, bo to już ostatnia klasa, potem nie będziecie się tak często widywać.
- To nie takie proste.. Ja.. Ja muszę znalesc w sobie siłę, która pozwoliłaby mi na takie posunięcie…
- Szukasz tej siły już bardzo długo, a coś czuję, że jeszcze długo jej nie znajdziesz. Radzę Ci pospiesz się, bo nie wiele zostało już czasu, Orihime. – Rozprostowała ręce i poszła przywitać się z nowymi, zostawiając w tyle rudą.
- Tatsuki-chan ma rację. Jak tak dalej będzie to… - Inoue złapała swoją prawą rękę, lewą. Zagryzła wargę i zaszkliły się jej oczy – Nie! Muszę się otrząsnąć jeszcze dziś powiem Ichigo, co do nie czuję! – Po chwili dołączyła do grona witających nowe.
~*~
- Rei! – Ichigo podszedł do dziewczyny, która stała obok zielono włosej.
- Ichigo! Nie wiedziałam, że chodzisz do tej klasy. Miło było zobaczyć kogoś znajomego.
- Co za przypadek, że znów na siebie trafiliśmy – Kurosaki oparł się o ścianę z rękami w kieszeniach.
- Yo! Nie przeszkadzajcie sobie ja tylko się zapoznam. Jestem Marie i jak spróbujesz jakiegoś nie czystego zagrania na Rei to nie ręczę za siebie. – Marie rozpoczęła mówić dosyć przyjaźnie, ale nie co dalej traktowała Ichigo ostro. – No to pa! – Całkiem inna pożegnała się z tymi dwoma, a sama poszła wzdłuż korytarza się rozejrzeć po szkole.
- Twoja koleżanka chyba mnie nie polubiła..
- Haha, nie przejmuj się traktuję tak każdego nie znajomego. – Pogodnym tonem powiedziała Rei.
- A właśnie, kim ona jest? – Odszedł od ściany i stanął naprzeciwko dziewczyny.
- To moja jedyna przyjaciółka. Postanowiła, że razem ze mną przepiszę się do tej szkoły.. – Odsunęła się od niego na bezpieczną odległość.
- Wie o Hayumi?
- Nie. Jakimś cudem nie. Jednak z każdym dniem boję się, że to odkryję..  – Rei spuściła głowę w dół.
- Nie bój się. Powinnaś jej sama o tym powiedzieć żeby zapobiec twoim obawom. Lepsze to niż dowiedzenie się tak nagle. Poza tym powinna to przyjąć dobrze, bo przyjechała tu za tobą, więc musi jej na tobie zależeć. – Ichi położył swoją rękę na jej ramieniu, drugą zaś uniósł jej głowę do góry, tak, że spoglądali sobie prosto w oczy.
- Dziękuję. – Chwila ta dobiegła końca, bo zadzwonił dzwonek rozpoczynający kolejną lekcję. Kurosaki zaklął w myśli i pomaszerował w kierunku klasy, a zanim Rei.
~*~
Skończywszy lekcje Rei z Marie poszły razem w stronę domu. Gdy dziewczyna pożegnała się z Ichigo, przyjaciółki zaczęły rozmawiać.
- Rei, co to jest za chłopak, skąd go znasz? – Marie nie spodziewała się, że jej koleżanka zna kogoś z ich nowej klasy.
- Poznałam go nie dawno, uratował mnie, przez co został nieźle pobity… - Dziewczyna spuściła wzrok w dół.
- Nic mi o tym nie mówiłaś! Co się stało? – Zielono włosa zezłościła się, że nic jej o tym nie wiadomo.
- No, więc to było nie dawno, jeszcze w starej szkole. Tak właściwie to już był ostatni dzień, w którym jeszcze tam chodziłam.
- Mów dalej.
- Wracałam ze szkoły, stałam na pasach i … Jakiś olbrzym z wielkimi mięśniami zaczął mnie obmacywać w tym tłumie. Zagroził mi śmiercią gdybym zaczęła wołać pomocy. Zaciągnął mnie do zaułka i próbował…
- Rozumiem.. I wtedy pojawił się ten chłopak?
- Tak, to on mi pomógł.
- A ja go dzisiaj tak nie miło potraktowałam, a on pomógł tobie w takiej sytuacji.. Trudno!
- Marie… Jest jeszcze jedna sprawa, o której powinnaś wiedzieć..
- O! Gadaj!
- No, więc…
- No już, już mów przecież to nie może być coś strasznego, prawda?
- To może cię z lekka zaskoczyć, ale wcześniej obiecaj mi, że nadal będziesz się ze mną przyjaźniła.
- Rei! Cokolwiek by to było zawsze będą twoją najlepszą przyjaciółką! Przecież gdyby tak nie było to nie przyszłabym tu za tobą do tej szkoły? Nie zostawię cię, o to nie musisz się martwic.
- Miło mi to słyszeć, ale nie jestem pewna, co do twojej decyzji, pozostanę dobrej myśli. No, więc powiem to prosto z mostu. Mam rozdwojenie jaźni. – Dziewczyny ustały.
- Co? – Zszokowana Marie nie wiedziała, co to znaczy.
- Mam w sobie odrębne charaktery, które przejmują nade mną kontrolę w niektórych momentach.  – Rei, nie wiedziała jak zareaguję na to jej przyjaciółka.
Marie miała w oczach łzy. Wyrazem twarzy niespodziewanie ją zaskoczyła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz