środa, 25 lipca 2012

1# Rozdział 9

 „Ichigo na ratunek”
 

Akira, Subaru oraz Ichigo myśleli, że już było już po wszystkim, jednak ku ich zdziwieniu Rei podniosła się i stanęła gotowa do walki. Z jej twarzy nie można było wyczytać żadnych emocji… Wyczerpani towarzysze nie mieli pojęcia, co się działo. Nie mieli siły podjąć kolejnej walki, ale wbrew swojemu stanowi przybrali obronne pozycje.
- Kim ty jesteś? – Zapytał Akira, lecz nie uzyskał żadnej odpowiedzi od mrocznej dziewczyny(nieznanej osobowość Rei).
- Czy to naprawdę wychodzi? – Kurosaki zadawał sobie pytanie.  Ta, która posiada całą zmagazynowaną złość Rei??
- Zero  – Dziewczyna zaatakowała Akirę.
- Dostał kulkę w głowę!? Nie! To była…. Jej pięść! – Domyślał się Inpuressa.
- Co to było?  - Akira leciał na ziemię, jednakże nie zetknął się z nią, ponieważ Zero złapała go i ścisnęła za szyję, przyduszając go.
- O nie! – Subaru ruszył z pomocą.   W dolnej części ciała mam wciąż igły.. Spróbuję ich użyć, by ją podciąć!! – Jednakże ta nadal trzymała Akirę, a Inpuressie złamała nogę tak dotkliwie, aż polała się krew.
~*~
Miejsce walki Takady oraz Mike’a.
Krzyk mężczyzn rozległ się pa parku.

- Wygląda na to, że nie muszę cię już zatrzymywać. Powinniśmy iść razem? Przytrzymam ją. – Powiedział Mike.
- Ta, na pewno! Przytrzymania to moja specjalność.  – Wrogowie zawiesili swoją walkę i pobiegli w stronę Zero. – Nie słyszałeś o „odpowiednim człowieku do odpowiedniej roboty”? Będę przynętą! – Oznajmił Takada.
- Czyli mam odegrać rolę, którą odgrywał porucznik Takada siedem lat temu… Zrozumiałem. Powiedziano mi, że ostatnio wyszła bardzo krótko.
- Wyjście Zero powoduje tak wielkie obciążenie dla ciała Rei, że po opuszczeniu jej świadomości jest ledwo żywa. Na początku Hayumi pojawiała się tylko na dziesięć minut.
- Racja…. Siedem lat temu, Takada i ja wzięliśmy wszystkie trzy osobowości, które jej trzej ojcowie wykreowali i chcieliśmy, aby Hana, Yuki i Minoru stworzyły jedną osobowość. Aby zrozumiały jak ważne dla nich będzie połączenie sił, obezwładniliśmy je, jedną po drugiej i wtedy, nagle wyszła ona. Złość i nienawiść, którą Rei-chan magazynowała w głębi siebie. Jakby to była całkiem inna osoba. Ktoś, kogo nigdy wcześniej nie spotkaliśmy. Zabij lub zostań zabity - tak się czuliśmy stawiając czoła jednemu dziecku. Była przytomna zaledwie trzy minuty, ale były to długie trzy minuty. Po tym jak zniknęła zdecydowaliśmy, że nie ma prawa już nigdy zobaczyć światła słonecznego. – Dobrze by było gdyby tym razem to też były trzy minuty… - Powiedział Mike.
- Nie spuszczaj gardy myśląc, że jesteś tylko przynętą… Potrzeba jej tylko sekundy.- Oświadczył Takada.
~*~
- Co robić? Co robić? Jak tak dalej pójdzie to wokół pozostaną tylko same trupy! – Myślał Kurosaki, jednak jego milczenie przerwał Mike.
- Twój przeciwnik jest tutaj!! Subaru, jeśli chcesz żyć, użyj sprawnej nogi i schowaj się w budynku. Kurosaki, jesteś tam!? Jak mnie zaatakuje, przenieś go do budynku! – Miał na myśli leżącego nieopodal Akirę.
- Dobra!
- Wszyscy w zasięgu jej wzroku są dla niej celem, ale raczej nie będzie myślała o ściganiu ciebie, Subaru!
- O-ok…
Mike ściągnął jej uwagę i wszyscy rozbiegli się w inne strony. Ichigo pobiegł po Akirę, a Inpuressa z impetem pobiegł do budynku. Po chwili na polu walki pozostała tylko Zero oraz Mike. Mężczyzna próbował zagonić ją w pułapkę, ale niestety ona pokrzyżowała mu szyki łapiąc i wyrywając mu sztuczną rękę. Następnie podniosła go i rzuciła nim w ścianę…
- Kurwa.. Mam połamane żebra… Nie przypuszczałem, że będzie aż tak silna..
Zaraz po tym z góry leciał na nią Takada. Unieruchomił ją i kazał uciekać stamtąd Mike’owi.
- Trochę minęło czasu od naszego ostatniego spotkania. Gówniara osłoniła tętnice, zanim zdążyłem zakończyć uchwyt, czyli pamięta wszystko, czego nauczyłem Yuki… Chyba będę musiał po prostu ją zatrzymać…. – Zero podniosła się z Takadą na plecach i z rozmachem walnęło go o ścianę, tak mocno, że aż ją przebił.
- Nawet Takada-san nie daje rady! – Mówi Kurosaki!
- Jest źle… Trzy minuty już minęły…. Jest silniejsza niż była siedem lat temu. – Myśli Mike.
 - Rei-chan nigdy nie chciała nikogo skrzywdzić, nawet, jeśli to miałoby  ją wyleczyć. Jedyne, co osiągniemy to jej płacz…. Ja IDĘ! Jeśli ją zawołam może…
- Z tym ci nie pójdzie tak łatwo…
- Racja, zanim się zorientujesz, będziesz trupem. – Inpuresse i Mike przerwali Kurosakiemu.
- ALE NIE MOGĘ DŁUŻEJ NA TO PATRZEC!
- Wypróbujmy to! – Mike rzucił białą, okrągłą tabletkę w stronę Ichigo – Zanim stracimy szansę na sprawiedliwość! Nie pozwolimy zabić jej ojca.
- Z takim małym ciałkiem nauczyła się wszystkiego, co nasza trójka mogła jej przekazać. Taka dobra dziewczynka… Dalej, wyrzuć to z siebie i wróć do bycia taką osobą, jaką byłaś. Nie martw się. Tatuś nie zamierza.. zginąć tak łatwo…. – Zero zdjęła go ze swoich pleców i wyrzuciła w drzewa, na horyzoncie zaś pojawiła się pomarańczowa plama.


- Nie pozwolę, nie pozwolę ci już DŁUŻEJ PŁAKAC!! – Kurosaki dzięki tabletce mógł ponownie użyć swojej siły Shinigami. – BANKAI! Tensa Zangetsu.
Na Bankai Kurosakiego Zero wyciągnęła swój miecz z klatki piersiowej i zaczęli walczyć.
- GetsugaTenshō !  - Wiedziałem, że ominie ten cios. – Nagle Ichigo potknął się o kamień i wylądował na ziemi, dziewczyna wykorzystała to i prawie go unieruchomiła, ale zdołał się wywinąć. Pomału Kurosaki zaczyna rozumieć technikę walki Zero.
- Posiada siłę Hany, wykorzystuję szybkość Minoru i rytm Yuki! Wiem! – Ichigo przyjął na siebie atak dziewczyny i mógłby bez przeszkód uderzyć ją w gardło, dzięki temu straciłaby przytomność.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz