niedziela, 15 lipca 2012

1# Wstęp 3

Moja historia
- Ohayo, Ichigo!
- Cześć Rei!
- Gdzie idziemy?
- Może znów do parku, najlepiej się tam rozmawia.
- Ok.
Dotarli na miejsce, usiedli na trawie i rozmowę rozpoczął Kurosaki.
- Opowiesz mi swoją historię, Rei?
Dziewczyna usiadła do niego bokiem, spojrzała w niebo, które dzisiejszego dnia miało odcień oceanu – Dobrze, a więc to wszystko zaczęło się od śmierci mojej matki, miałam wtedy 6 lat „Mamo, mamo nie zostawiaj mnie, proszę, mamo! Nie zostawiaj mnie samej.. – Nie zostaniesz sama, zaopiekuję się tobą troje mężczyzn, uważaj każdego z nich za swojego ojca, pamiętaj wszyscy Cię kochamy…- I odeszła.
- Masz trzech ojców???
- Tak.. To dziwne, wiem.
- Opowiadaj dalej.
- Każdy z tych „ojców” przeprowadził na mnie swój trening. Trenowałam zawzięcie i nie miałam chwili odetchnienia. To było straszne! Przez pierwsze dwa miesiące myślałam, że umrę. Musiałam nosić ciężary przymocowane do nadgarstków i kostek nawet, kiedy pływałam.. Jednak coś sprawiało, że kochałam ich wszystkich równie mocno, nie faworyzowałam żadnego z nich. W każdym widziałam swojego ojca i tak jest do tej pory. Mój tyrani trening miałam kilka lat bez przerw dłuższych niż dzień.
- Trenowałaś całe dzieciństwo! To zbyt okrutne.. Na czym polegał ten trening? 
- Może z początku wydawać się okrutne, ale uwierz mi, później to polubiłam. Moi ojcowie są mistrzami, każdy w innej dziedzinie walki. Nie zależnie, który to był zawsze uczono mnie walki bez użycia broni. Jeden z nich właściwie uczył mnie tylko takiej. Opanowałam to w krótkim czasie. Później z 3 dniami przerwy –tylko, dlatego, że mieszkał bardzo daleko i podróż zajęła mi 3 dni rozpoczęłam kolejny trening, który składał się z użycia dwóch narzędzi. Był nim miecz i włócznia. Tej techniki uczyłam się nieco dłużej, ale dzięki temu tak jak poprzednią opanowałam jak to moi ojcowie mawiają „słońce moje opanowałaś to do perfekcji, jestem z ciebie dumny” – jedyne zdanie, które ich łączy. Ostatnia z form to było użycie broni palnej. To doskonaliłam najdłużej.
- Czyli jesteś mistrzynią w tych dziedzinach?
- Myślę, że nie tylko ja potrafię tak walczyć. Jest pewnie nie wielu ludzi, którzy poświęcili swoje najmłodsze lata na treningi, ale na pewno nie jestem sama, w czym utwierdzili mnie moi starsi. Powiedzieli, że kiedyś przyjdzie mi stoczyć z którymś z nich pojedynek na śmierć i życie.
- Na śmierc i życie???
- Tak.
- Już chyba nic mnie nie zdziwi..
Muszą pokładać wiele nadziei w Rei skoro nie boją się o jej życie. Jak silna może być ta dziewczyna?
- Pewnie zastanawia cię jak to się stało, że mam różne osobowości?
- Tak. Mogłabyś mi o tym opowiedzieć?
- Tak. No, więc zaczęło się od tego, że z każdym dłuższym pobytem u któregoś z nich inaczej się zachowywałam. No wiesz. Jak się długo przebywa w tym samym otoczeniu człowiek się przystosowuje, ale jak się zmieni to miejsce to wszystko zaczyna się od początku. Nie miałam na to wpływu. Nie wiedziałam, że za każdym razem, gdy u któregoś przebywałam tak się zmieniałam. 
- Twoi ojcowie niczego nie zauważyli?
- Zauważyli to szybciej niż ja i oni mnie w tym uświadomili. Może do tej pory nie wiedziałabym, co we mnie się kryje? Kto wie, jakby to było gdyby zachowali to dla siebie.
- Czy twoje drugie „ja” się jakoś nazywają?
- Tak. Pierwsza to Yuki. To tak nazwał ją mój tata, u którego pierwszy raz wyszła na jaw. Tata wychowywał mnie trochę dziecinnie pewnie, dlatego, że nie miał pojęcia jak zająć się małym dzieckiem, więc Yuki możesz rozpoznać po nie pohamowywaniu się, dziecinnego zachowania i różnych głupiutkich zachcianek czy gestów.  Ma jedną wadę. Nie powstrzymuje się i na luzie może się rozebrać nawet na środku miasta! To bardzo żenujące…
Pierwsza z jej osobowości to mała dziewczynka potrafiąca dokopać każdemu gołą pięścią! I trzeba na nią uważać z tą jej skłonnością do publicznych rozbieranek.
- Druga to Minoru specjalizująca się przede wszystkim na walkach mieczem czy włócznią. Jest zupełnym przeciwieństwem Yuki. Ta wydaję się być starszą niż na to wygląda, opanowaną dziewczyną.  Każdy swój ruch czy drgnięcie przeciwnika dokładnie analizuje i dopiero po krótkiej chwili po wychwytaniu wad, zaczyna atakować. Natomiast trzecia z nich to Hana. Graniczy między tymi dwoma. Nigdy nie pohamowywuje się z walką można powiedzieć, że nawet sama szuka zaczepki, więc może być niebezpieczna dla otoczenia. Oczywiście nie startuje do zwykłych ludzi tylko do tych, którzy wydają się jej oprychami uważającymi się za nie wiadomo, kogo.. Jednak może przysporzyć wiele kłopotów takim zachowaniem. Jej charakter oprócz tego jest całkiem zwyczajny i nie ma innych ukrytych wad. Przynajmniej tak mi się wydaję. Razem nazywam je Hayumi. Jak pewnie zauważyłeś to początek każdej z ich imion.
- Niesamowite. Jesteś skrytą osobą, ale kryjesz w sobie zupełnie odmienne charaktery..
- Nie nazwałabym tego czymś niesamowitym. Moim marzeniem jest bym była tylko ja i nikt więcej. Oczywiście nie chce unicestwiać na dobre pozostałych osobowości tylko, jak gdyby złączyć je razem ze mną w jedną całość. W końcu wszystkie są moim charakterem, tylko na tyle silnym by zawładnąć moim ciałem i zmysłami..
- Zaintrygowałaś mnie. Spróbuję ci pomóc. – dziewczyna odwróciła się stronę Ichigo i spojrzała mu prosto w oczy.
- Naprawdę chcesz mi pomóc? Czy tylko sobie żartujesz? – Chłopak również na nią spojrzał, wgłębiając się w jej niebieskie tęczówki.
- Tak, postaram się zrobić, co w mojej mocy by spełnić twoje marzenie. –Łzy zebrały się w jej oczach
- Dziękuję…. Naprawdę dziękuję, Ichigo – pojedyncza łza zjechała jej delikatnie po policzku, którą on przetarł swoją ręką. Nie zręczna sytuacja szybko się skończyła.
Obydwoje odwrócili od siebie wzrok i wstali przyjaźnie się żegnając. Ruszyli w przeciwne strony z przygnębiającą myślą o jutrzejszym dniu –poniedziałek=szkoła. Jednak na ich twarzy promieniał uśmiech u każdego z nich z innego powodu. U Kurosakiego źródłem tego pogodnego wyrazu twarzy była sama Rei. A u niej, dlatego, że jej świat właśnie nabrał barw i liczy na to, że po raz pierwszy zdobędzie przyjaciela.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz