środa, 25 lipca 2012

1# Rozdział 3

Ranek. Promienie słoneczne wdarły się do pokoju Ichigo. Swym blaskiem pobudziły jego oczy do ujrzenia tego wspaniałego widoku na niebo, na którym owe słońce królowało. Przez chwilę wpatrywał się w nie wiadomy punkt i znów pogrążył się w myślach, kto mógł ich zaatakować.
Zarzucił na siebie białą koszulkę, która świetnie komponowała się z jasnymi jeansami i pomaszerował na dół. Na stole miał już przygotowane śniadanie, a tuż obok leżała gazeta. Wziął ją i zaczął czytać, przegryzając kanapkę, idąc w stronę stacji kolejowej. Na trzeciej stronie czasopisma była opisana sytuacja, w której brał udział Ichigo i Minoru. „ Zawalenie się schodów przeciw pożarowych było efektem słabej konstrukcji, nie żadnego ataku ze strony terrorystów. Nikt nie został ranny.”
Chyba nigdy nie uwierzyliby, że zrobił to nieuzbrojony mężczyzna z papierową torbą na głowie.
- Hej! Kurosaki-kun, długo czekałeś? – Chłopak oderwał oczy od gazety i od razu zwrócił uwagę na króciutkie, jeansowe spodenki Rei, które równie dobrze mogły robić za majtki.
- Nie.. – Odpowiedziawszy, chłopak odwrócił wzrok od niej.
Czyżby Rei próbowała mnie poderwać? Takie spodenki, z tego, co wiem to klasyczny sposób na podryw.. – Kiedy tak sobie myślał, znów zaczął wpatrywać się w dziewczynę.
- Proszę nie patrz tak na mnie.. To nieco krępujące. Yuki się dzisiaj ubierała i zanim się zorientowałam było już za późno na przebieranie.. – Rei, swoją postawą dała do zrozumienia, że jest zawstydzona.
- Aha, rozumiem…. – Kurosaki poczuł się zawiedziony..
Kiedy siedzieli już w pociągu i jechali do rodzinnej posiadłości Rei…
- Dobrze, że mamy taką ładną pogodę – cholera! Już po raz piąty mówię o pogodzie..
- Tak. – Który to już raz wspomina o pogodzie?
Nie mam pojęcia, o czym z nią rozmawiać.. I pomyśleć, że Minoru przeszła przez to wszystko i mnie zaprosiła.. Muszę w odpowiednim momencie, powiedzieć Rei co czuję.. Jeśli fuzja* się uda, to Rei-chan jaką znam już nie będzie. Muszę wziąć się w garść i zrobić krok naprzód, ale o czym mam znią rozmawiać?
- Hej, Kurosaki-kun ten cudzoziemiec* je już piątą miskę ryżu..- Powiedziała Rei, bardzo cicho.
- Masz rację, może naprawdę to lubi.. – Obydwoje spojrzeli w jego stronę.
- Widział nas? – W momencie, kiedy mężczyzna odwrócił się w ich stronę, oni również to zrobili, nieco gwałtownie.
- Patrzy się tu, nie słyszę już żeby jadł.. O cholercia! On tu idzie… - Mówiła lekko zestresowana dziewczyna.
- Hey, you! Ins’t that death note crest? – Cudzoziemiec podczas zadawania tego pytania ściągnął okulary przeciwsłoneczne.
- Ai, kantu spiku inglish….
Wskazując palcem na zawieszkę przyczepioną do plecaka Ichigo – Gdzie to dostałeś?! Chciałem kupić sobie takie samo! – Powiedział obcy.
- Japoński!?      Mam jeszcze kilka z różnymi wzorami jakbyś chciał – powiedział Kurosaki.
- Wow!! Really? Dzięki!! Mój ulubiony wzór to ten z „L” !
Po chwili siedzieli już w jednej przegrodzie i rozmawiali na różne tematy. Zdążyli się polubić, jednak ich nowy kolega musiał już wysiadać.
- Dobrej zabawy w Japonii Mike-san! – Tymi słowami, wystająca zza okna Rei pożegnała się z nowym znajomym.
- Ichigo przyjmij to na dowód przyjaźni i podziękowań – Mike wziął do ręki zegarek i ofiarował go Kurosakiemu.
- Wow! Czy to w porządku dawać mi taki zegarek?
- Moje ulubione japońskie słowo to „Ichige Yoshie” (to japońska aktorka..)
- Dzięki… Miał chyba na myśli „Ichigo Ichie”(spotkanie jedyne w życiu)?
Kiedy pociąg już ruszył..
- Mike-san tutaj! – Krzyczy Subaru.
- Teraz jak już Mike tu jest, możemy zacząc od razu! – Powiedziała do swojego kolegi Fujiko. -Powinniśmy się pospieszyć i od razu to zacząc, Mike! – Krzyknęła Fujiko*.
Dwójka osób, czyli jeden mężczyzna oraz kobieta stanęli przy żółtym jeepie i darli się do nadchodzącego Mike’a.
- Jak pojedziemy samochodem to będziemy tam o wiele wcześniej niż ona… Nie ma nic innego do zrobienia?–Wypowiada się Mike.
- Rozkazy dowódcy Uruhary nie dotyczyły zabójstwa.. Więc możemy to rozegrać fair, coś jak zasady busido. – Mówi Inpuressa.
Fujiko - Zgadzam się jak na razie … Ale nigdzie nie widzę Tadashi*
- Została wysłana wcześniej, miała zając się mistrzem Kenshinem.
- Czyli oddzielając cel od mistrza Kenshina, chcemy zmusic ją do użycia większej siły….. 2 ognie przy jednej pieczeni, nieźle. – Mike miał na myśli dwie pieczenie przy jednym ogniu.
Rei i Ichigo dojechali już do właściwej stacji. Teraz muszą wsiąść do autobusu i nie długo będą na miejscu.
- Widzisz? Puściutko. Czy to nie wspaniałe? Takie odosobnione miejsce. – Zachwyca się Hikari – Ah, autobus jedzie, pospieszmy się!! Przejeżdżają tędy tyko trzy autobusy dziennie.
- Rzeczywiście odosobnione miejsce…
Przejażdżka autobusem zakończona, a dwójka bohaterów nadal nie jest na miejscu.
- Minęły już dwie godziny, od kiedy wyszliśmy z autobusu. Jeszcze nie jesteśmy na miejscu? – Pyta się „lekko” zmęczony Ichigo.
- Nie jesteśmy nawet w połowie… Znam skrót, ale..
- Świetnie, pójdźmy nim!
- Upewnij się, że idziesz krok w krok za mną, dobrze?
- Dobra.
- Rei-chan, powiesz mi coś więcej o swoich ojcach?
- Legendarny mistrz karate, który zabił tygrysa gołymi rękami. Jeden nazywany świętym szermierzem, profesjonalny, doświadczony żołnierz i mistrz starożytnej odmiany jujitsu, nazywany „Bogiem przedłożenia”
- O kurna…
- Znowu to samo.. Zawsze jak komuś powiem o moich ojcach, nigdy nie chcieli mnie odwiedzić. Mój ojcowie są naprawdę tacy straszni?
- Nie, na co dzień spotykasz takich ludzi wyspecjalizowanych w różnych sztukach.
- Nie wchodź tam! – Zamyślony Ichigo nie patrzył się, którędy szła Rei i wszedł w pułapkę. Z ukrycia wystrzeliły się pociski z trucizną w środku. Na szczęście w odpowiednim momencie Rei zamieniła się ze swoimi osobowościami i zdołała uchronić Kurosakiego przed pociskami.
- To ścieżka treningowa taty, wszędzie są pułapki. – Po tych słowach dziewczyna złapała Ichigo za rękę i pociągnęła za sobą – BIEGNIJ! MUSIMY SIĘ STĄD WYDOSTAC!  – Z drzew wyłoniła się długa, gruba kłoda, która zmierzała w ich kierunku i  wtedy, Minoru zamieniła się z Yuki – Właśnie to jest w tym wszystkim zabawne! – Dziewczyna złapała te drewno i wyrwała z mocowań po czym wyrzuciła ją w bok.
Nie możliwe żeby ich ojciec był człowiekiem..
- Jesteśmy na miejscu. – Wchodząc do domku Yuki zauważyła, że jest czystszy i bardziej zadbany.- Ma nawet kwiatki? – Dziwne…. Napisał „Droga Rei, zatrzymałem się na chwilę w mieście wrócę wieczorem. Tata” – Doba! Wskakujmy do gorących źródeł! Są na powietrzu – Yuki bez zastanowienia zaczęła zrzucać ciuchy.
- Nie, wiesz powinniśmy poczekać i zapytać Rei-chan zanim…
- Nie martw się! Mam na sobie strój kąpielowy, PATRZ!  - Dziewczyna wybiegła z domku w kierunku źródeł – Im szybciej się rozluźnimy w gorących źródłach tym szybciej Rei przejmie kontrolę.
- Pójdę się przebrać i zaraz będę. – Powiedział Ichigo cofając się z powrotem do domku. W między czasie Yuki zdążyła już wskoczyć do wody ku jej zaskoczeniu w środku siedział już strasznie umięśniony mężczyzna.
- Już się zaczynałem męczyć, czekając na ciebie. Chociaż to dobrze, że przyszłaś jako Hayumi*.
- Kim jesteś staruszku?
- Jestem w pracy nie musisz znać mojego imienia poza tym nie jestem stary. Mam 27 lat. A teraz.. Marnujemy czas. Powalczmy.
Wydaję się, że ten gość sporo o nas wie… I co on ma na myśli mówiąc o pracy? Chyba współparacuję z tym gościem z torbą , którego spotkaliśmy w Karakurze.
W sumie nie mam nic przeciwko….. Przepraszam mam pytanie. – Yuki podniosła rękę do góry udając, że jest na jakiejś lekcji.
- Tak, Yuki- chan?
- Co to za praca? Pracujesz razem z tym gościem z Karakury?
- Zostałem wysłany, aby pokonać waszą trójkę i wygląda na to, że jeśli zginiesz podczas akcji, nie zostaniemy ukarani. Człowiek, którego spotkałaś w Karakurze to jeden z 4, którzy przyjęli to zadanie. Dozwolone jest wszystko poza broniami dystansowymi.
- Wszystko dozwolone…  - Po Yuki wyraźnie było widać zawrót głowy, oczywiście pozytywny.
- Tutaj kończy się nasza rozmowa i nie musisz dziękować za informacje. Byłaś wychowywana w spokojnej Japonii, pewnie pojęcie „wszystko dozwolone cię przeraża, co?
- Naprawdę wszystko dozwolone? Łamanie kości i wybijanie oczu? I blokada kolana i wsadzanie palców do uszu i noda
- Dokładnie.. Ja także będę używał śmiertelnych ciosów.
- HURRA! ZACZYNAJMY W KOŃCU!!
- W porządku… Gotowa, start!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz