środa, 25 lipca 2012

1# Rozdział 4

Yuki z niecierpliwiona czekaniem na rozpoczęcie się walki mogła odetchnąć z ulgą, bo w końcu miała ona swój start. Jako pierwszy z atakujących był jej przeciwnik. Zaczął od przyłożenia ręką, ale na darmo, bo dziewczyna zablokowała cios i przewróciła wroga.
W między czasie gdzieś w krzakach w lesie całą tą bitwę obserwowali pozostali wspólnicy tego koleżki.
- Hej, Inpuressa już został zablokowany przez tą małą kilka razy..
- Coś mu to nie idzie..
- Pewnie za długo siedział w tej gorącej wodzie..

Yuki zablokowała mu ramię i już miała je połamać, kiedy to Subaru zdołał jej się wyślizgnąć i z powrotem nastawił swoje ramię do porządku.
Ahh.. Lubię ból połamanych kości, ale nie mogę pozwolić sobie na osłabienie…
- Kocham to! – Krzyknął podekscytowany mężczyzna.
Jedną z osobowości Rei wprost zamurowało. Była zszokowana zachowaniem wroga. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziała.

- Co za człowiek! Istny masochista! – Mówi jeden z obserwatorów.
- Przeciwnik nieczujący bólu to dla niej najgorszy przeciwnik – Powiedział Uruhara.

Inpuressa naładował się energią i z niezwykłą szybkością wymachiwał nogami sprzedając kopniaki w stronę dziewczyny.
- Kurwww.. Szybki jest!
I całkiem niespodziewanie
- Już jestem gotowy! Wchodzę – Ucieszony Ichigo wskoczył do wody wprost w środek ataków, co skończyło się utratą przytomności.
Oburzona Yuki krzyczy do Subaru – Tego już za wiele, on nie miał z tym nic wspólnego! Jeśli nie mogę zadać ci bólu to przerwę ci dopływ krwi do mózgu! – Mocno wkurzona dziewczyna zdeterminowała się do zakończenia tej walki.

- Wszystkie jej techniki to przytrzymania i przerzuty. Polega prawie całkowicie na zadawaniu bólu przeciwnikowi, ale w sytuacji gdzie przeciwnik nie czuję bólu i nie przejmuję się obrażeniami, jak Subaru, jej techniki są prawie nie skuteczne. Jest tylko jedna rzecz, którą może zrobić. Znokautować go. – Mówi Fujiko.
- Ale taki atak jest zbyt oczywisty. Subaru wie, co ona planuję. – Dodaję Kisuke.

Biegnąca Yuki z jednym celem w głowie w końcu dociera do Inpuressy. Ten natomiast chciał dobić ją kolanem, ale ona tylko z tego skorzystała i odepchnęła się od niego do góry, lądując zawieszona na jego szyi.
- Mam cię! – I zaczęła go przyduszać ręką.
- Nieźle, ale to nie ring! – Po tych słowach mężczyzna wywrócił się do tyłu łapiąc Yuki za nogi i zaczął topić w gorących źródłach.

- Konkurs na wstrzymywanie oddechów.
- Aż nie mogę na nich patrzeć..

- KURWA! Yuki zemdlała! – Krzyknęła Minoru.
- Czyli zostały tylko dwie. – pomyślał Subaru.
Po zmienieniu osobowości rozpoczęła się kolejna tura raz mniejszych raz większych uderzeń.
- Nieźle, ale móc walczyć z kimś takim jak ty: kimś, kto nie stosuję żadnych chwytów to najlepsza część mojego dnia!
- Zamknij mordę! Nie robię tego dlatego, że chcę się z tobą pobawić. Muszę wyczuć odpowiedni moment!
- Ten! Jeśli przyjmą go na siebie, będę mogła użyć jego siły by zwiększyć swoją szybkość i strzaskać mu szczękę! – Dziewczyna zadała mu cios nogą i wykrzywiła mu szczękę!
- Masz twardy łeb, ale miękki mózg jak wszyscy, nie miałeś nawet szans poczuć bólu. – Dodała odwracając się Minoru.
- Ichigo! Wszysto w porządku? Hej! Pomściłam cię. – Po tych słowach usłyszała dźwięk nastawianych kości.
- Ahh, co za strata… Straciłem przytomność na sekundę… Nie mogłem cieszyć się bólem- Mówił to powoli podnosząc się z ziemi.
- Rzesz, kurwa…. – Westchnęła Minoru/
- Trenowałem szyje na takie okazję. – Dodał z wielkim uśmiechem na twarzy.
Nagle z góry zeskoczył wysoki mężczyzna.
- Żeby znokautować takich gości jak on musisz zrobić – Przekrzywił mu głowę o sto osiemdziesiąt stopni. – coś takiego!!!

- Cholera… Już po nim…
- Czyli ten człowiek to największa przeszkoda w tej misji, pan Hikari…. A teraz..

- Tata… - Zaskoczona dziewczyna wzdycha z ulgą.
- Jeśli szczęka jest zbyt silna atakuj bezpośrednio w mózg. Sorry za spóźnienie. Zatrzymałem się na letnim festiwali podczas zakupów. Moja ulubiona uczennica, Chie, powiedziała, że chciałaby zobaczyć jak wygląda japoński festiwal.
- Mistrzu, powinniśmy się pospieszyć i włożyć rybę i mięsa do lodówki… - Odezwała się Tadashi.
- A, racja. Spędziliśmy sporo czasu na festiwalu i mogą się zepsuć.
- A co z nim? – Minoru wskazała na Subaru.
- Korzeni nie zapuści, zostaw go. Obudzi się dopiero jutro rano, hahah. Za dużo zachodu z wzywaniem policji czy karetki.
Noc. Ojciec Hayumi wyszedł na dwór i zastanawiał się nad całą tą sytuacją. Na niebie można było dostrzec kolorowe fajerwerki.
- Z tego co mówiła Minoru zostało ich jeszcze trzech. Muszą być silni. Ten gostek zdołał już uciec. Nie wygląda na to, że przyszli tutaj po Rei tylko po Hayumi.

- Bo.. Bolą się jeszcze jajka? – Pyta się nachylona nad Kurosakim, Yuki.
- Wszystko w porządku…. Chociaż trochę boli…
- Pomasować ci je?
- N-nie dzięki!!!
- To świetny moment na całusa<3 W ramach przeprosin.
- Nie możemy.
- Czemu? Nie jesteśmy wystarczająco blisko? Nie lubisz mnie? Jestem częścią Rei, chyba nie?
- L-Lubię cię! Lubię Yuki-chan, Hanę i Minoru-san też, ale.. pierwszą którą polubiłem była Rei. Najpierw muszę wyznać jej uczucia zanim do czegoś dojdzie.
-..
- Po prostu czuję, że jeśli tak nie zrobię.. To będzie okrutne w stosunku do Rei-chan jak i do was…
-…. WIEM!
- Hę? – Yuki pocałowała Ichigo, ale tuż przy zetknięciu się ich ust zamieniła się z Rei. – Rei!!! Nie.. H-Hikari-san!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz