środa, 25 lipca 2012

1# Rozdział 5

PRZYPOMINAM: POCHYŁA CZCIONKA TO MYŚLI BOHATERA ;P


 Zaskoczenie
Co za niezręczna sytuacja..
- Chie, pomożesz mi w naprawieniu toru treningowego Hayumi? – Spytał się ojciec Rei.
Podczas obiadu narastało coraz to większe nerwowe napięcie wśród przyjaciół. Ichigo nie czuł się z tym dobrze i, kiedy usłyszał, że prawdopodobnie zostaną teraz sami, uznał to za dobrą okazję na przeprosiny.
- Dobrze, tylko jeszcze pozmywam naczynia. – Odpowiedziała Tadashi.
- Ja to zrobię.
- Dziękuję Rei. – Po tych słowach tata dziewczyny wraz z Chie wyszli z domu pozostawiając Kurosakiego i Hikari samych.
Dobra! Teraz na pewno to zrobię. Przeproszę Rei i nareszcie będziemy się normalnie zachowywać. W końcu to trwa już od dwóch dni.. Kyaaaah… Co ona sobie o mnie myśli?
- Pomogę ci. – Powiedział Ichigo.
- Nie trzeba.
- To przynajmniej pozbieram naczynia.
- Dziękuję.
Koniec tego, muszę ją przeprosić… ale to nie znaczy, że mi wybaczy…
Gdy Kurosaki stał tuż za Rei ona odwróciła się i zupełnie go zaskoczyła.
- Przepraszam!
Co? Dlaczego?
- Nie wiedziałam, że jesteście tak blisko z Hayumi, ale to było coś w rodzaju pierwszego pocałunku, byłam zawstydzona i zszokowana.. Przeze mnie jest ta dziwna atmosfera między nami, przepraszam!
- To ja jestem tym, który powinien przeprosić, Hikari-san nie zrobiłaś nic złego!
- W końcu nie tylko ja żyję w tym ciele, i w zamian za dochowanie tajemnicy obiecałam, że zrobię co będziesz chciał..
- Zapomnij w końcu o tej obietnicy! Powinnaś być na mnie wściekła!!
- Przepraszam, ale ja się po prostu nie złoszczę…
- Eh..?
- Zaczepiali mnie źli ludzie, bo wiecznie chodziłam zamyślona.
- Takie negatywne myślenie jest nie w porządku!! Jest po prostu.. DZIWNE!!
- To.. Dlatego, że.. Jestem dziwną dziewczyną.
Po tych słowach dialog się skończył na wybiegnięciu z kuchni, zalanej w płaczu Rei.
~*~
Na torze treningowym.
- Dobrze się trzymasz, pomimo, że dodałam ci do herbaty tyle proszków nasennych. – Powiedziała Tadashi.
- Dobrze! Już myślałem, że się starzeję i robię się senny po jednym piwie. – Po chwili ojciec Rei zrobił się poważny – Plan zakładał uśpienie mnie i zmierzenie się z Hayumi?
- Spodziewałam się tego po tobie mistrzu. Poza tym na wzgórzu jest jeszcze dwójka ludzi, którzy obserwują mnie ze wzgórza. Prosiłabym żebyś nie wtrącał się do walki.
- Niema mowy! Normalnie z chęcią bym przyjął propozycję do walki z Hayumi, ale tacy jak ty mnie wkurzają, ale to, co teraz najbardziej chce powiedzieć to, dlaczego polujecie na Hayumi?! – Po tym pytaniu mężczyzna zaatakował Chie, lecz ta obroniła się z niezwykłą zwinnością. – Hoho, więc to tak naprawdę się ruszasz. Nieźle Chie!
- Dziękuje.
Tadashi wyciągnęła zza siebie swój miecz. Po czym wypowiedziała te słowa- Ikken, sakura! - Buraindo! [Błyszcz, sakura! - oślepienie!]
Ten styl to.. rozumiem! A więc on za tym wszystkim stoi.. a ona musi być shini… - MOJE OCZY! – jakimś cudem tata Rei uchronił jedno oko przed działaniem shikai Tadashi. Wytrącił z jej rąk jej katanę i próbował ją obezwładnić, ale na darmo, bo ona wykorzystała to, czego nauczyła się od niego samego. Oplotła nogi wokół jego szyi i zahamowała dopływ krwi do mózgu. Ojciec Rei zdołał wydusić tyle te słowa:- Nigdy nie byłem tak dumny – i stracił przytomność. W tym samym czasie pojawiła się wystraszona zachowaniem Tadashi, Rei.
- Tato.. – powiedziała nieco zagubiona.
- Spokojnie, on tylko śpi.
Gdzieś nie daleko tego wydarzenia po lesie kręcił się Kurosaki. Poszukiwał Hikari.
- Reeeeeeeeeeeei! Gdzie jesteś? – Nie potrzebnie nazwałem ją dziwną…
-Proo-proszę przestań! – Ichigo odwrócił się i zobaczył Rei rozmawiającą z Tadashi.
- Jestem tu po Hayumi. Nic do ciebie nie mam Rei, ale.. Jeśli nie pozwolisz mi się z nimi spotkać to będę musiała ich zmusić do wyjścia.
-Proszę, przestań..
-Zaczekaj! Stój! – Kurosaki ruszył w stronę dziewczyn w dzikim biegu. Zapomniał, że znajduję się na terenie treningowym pełnym pułapek i wpakował się w jedną z nich. Ogromna kłoda opuszczona z ukrycia, która była przymocowana na do drzew runęła rozhuśtana jak huśtawka na Kurosakiego. To uderzenie zepchnęło go z klifu i wpadł do wody. Nie przytomny popłynął z nurtem rzeki.
- Kurosaki-san! – Krzyknęła Rei
- Wygląda na to, że wpadł do rzeki – Powiedziała Chie.
- Musimy go ratować!
- Nie pozwolę ci – złapała Rei za ręke.
- Jeśli jego oddech zatrzyma się na mniej niż 4 minuty, jest pięćdziesięcioprocentowa szansa na reanimację… Ale jeśli minie więcej niż osiem minut, procenty spadną do zera, a to oznacza- Wystarczy, że mnie pokonasz zanim to się stanie, wtedy go uratujesz.
-Ale-Ale to! – Co mam robic? Mam! -  Rei zauważyła kolejną pułapkę całkiem podobną, na którą wpadł Ichigo i specjalnie w nią wpadła. Tadashi zdążyła zrobić unik, a Hikari błagała w myślach Hayumi żeby jej pomogły. I tak właśnie się stało.
- Czyli Hana-chan wyzywasz moją siłę fizyczną?
- Nie, pudło. Będziesz walczyć z Yuki!
- Nie może być… Powinnaś była wiedzieć poprzez Rei, że znam wszystkie techniki twojego ojca. Walczyć ze mną technikami, które znam, spowoduję przedłużenie czasu walki i trudniej ci będzie uratować przyjaciela.
- Sorki, panienko, ale nie mam czasu na pogaduszki. NADCHODZĘ
Stawia życie chłopaka na swoje umiejętności po tacie. Kisuke lepiej się pospiesz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz